Wczoraj otrzymałem e-mail ze Starostwa Powiatowego ze skanem listu adresowanego do mnie. Na moje pytanie, czy pismo dotarło do urzędu w zamkniętej kopercie, urzędniczka odpisała, że tak. Kopertę adresowaną do mnie otwarto na podstawie jakiejś tam instrukcji wymyślonej przez starostę.
W swoim liście pracownik Powiatowego Urzędu Pracy porusza szereg problemów występujących w tym urzędzie, a także zarzuca brak właściwego nadzoru starosty. Pojawiają się również wątki osobiste… List adresowany do mnie zapewne już krąży po gabinetach Starostwa i PUP, a ja się czuję gorzej jak w głębokim PRL-u… Czy faktycznie tak trudno dać znać radnemu, że jest list do niego? Dobrze, że na początku kadencji nie skorzystałem z oferty założenia skrzynki e-mail na serwerach tego Urzędu.
Panu staroście coraz bliżej do gospodarza domu Stanisława Anioła.