Dwa lata temu napisałem, a wciąż aktualne…
Różne są metody (lepsze i gorsze) na uczenie pamięci, w sensie oddania komuś czci. Można to czynić miłością, można wychowaniem, można prośbą, można groźbą, można aktem normatywnym, można też … pismem.
Pismem w tym przypadku wojewody (działającego na podstawie stosownego rozporządzenia Rady Ministrów), w którym wzywa się lokalnych włodarzy do przeprowadzenia treningu systemu alarmowania i ostrzegania. Takie mamy w Polsce prawo, że włączenie syren przy okazji tego typu rocznic, bez przeprowadzenia ćwiczeń jest nielegalne. Wymyślono zatem, że (przynajmniej) 1. sierpnia, co roku, dla uczczenia pamięci Powstańców i Ofiar Powstania Warszawskiego, o godz. 17.00, czyli godzinie „W” przeprowadzony zostanie trening, z którego gminy i powiaty mają sporządzić sprawozdanie.
Dość pokracznie to wszystko wygląda, ale jest za to pewność, że w każdej gminie i każdym powiecie zawyją syreny alarmowe. Super. Czy włączenie syren dla uczczenia pamięci o ważnych dla nas ludziach powinno odbywać się za pomocą pisma, ukazu, rozkazu? (Coś mi to przypomina) Widać tak, bo takie mamy prawo, edukację i podejście do ważnych dla Polaków spraw, w wolnej przecież Polsce. Niech syrenę pamięci wzbudzają serca, a nie podpis urzędnika.