To był dobry dzień. Dzień, w którym od rana wiedzieliśmy jak i dlaczego tak chcemy go spędzić. Był czas na radość i życzliwość wśród najbliższych i znajomych, był czas na zadumę i refleksję. To 1. marca – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Rozpoczęliśmy biegiem „Wilczym Tropem” w Lasku Piastów, gdzie organizatorzy przygotowali wspaniałą imprezę sportową pamięci Żołnierzy Wyklętych, a szczególnie ostatniego żołnierza podziemia antykomunistycznego Józefa Franczaka (Lalka), który został zastrzelony przez ZOMO w 1963r. I na takim właśnie dystansie 1963 m. odbył się bieg.
Przed startem, każdy z zawodników, w pakiecie otrzymał kilka gadżetów w tym koszulkę z podobizną jednego z bohaterów tamtych dni.
„Tato, a kto to jest?” spytała Milenka pokazując na T-shirt. Jej pytanie chwyciło za serce i z radością odpowiedziałem i opowiedziałem.
Większość przyglądała się swoim bohaterom na koszulkach wiedząc po co tu przyszli i że w dobrych zawodach za chwilę wezmą udział.
Biegłem tak szybko na ile pozwalały siły, ale nie ścigałem się. Nie było ważne czy będę 10., 50. czy 120. Większość myślała podobnie.
Przez ten, przynajmniej dla mnie, potężny wysiłek chciałem zaznaczyć w sobie to, po co tam poszedłem. I udało się.
Krótki odpoczynek w domu, bo chcemy jeszcze zdążyć złożyć hołd, pomodlić się i oddać cześć Pamięci Bohaterów pod „Kotwicą” w harcerskim Apelu.
Przy murach miejskich, gdzie od kilku lat spotkamy się my, Bolesławianie, aby pamiętać i pokazać, że tę pamięć chcemy i musimy przekazywać dalej.
To był dobry dzień. Cześć i Chwała Bohaterom!