Córka? czy starosta z prezydentem?

Zwykły wpis

Otrzymałem maila – zaproszenie i namowę z biura Rady Powiatu do wzięcia udziału w ceramicznej paradzie Bolesławieckiego Święta Ceramiki. Bardzo dziękuję, ale wolę spontaniczność.

Niedawno mogliśmy przeczytać tekst na bobrzanie.pl o tym czego podczas Bolesławieckiego Święta Ceramiki nie będzie, o tym co z niego znika (m.in. brak Gliniady, pieca ceramicznego, udziału najstarszych w Bolesławcu zakładów ceramicznych, itd..). W tekście dało się wyczuć, że BŚC i jego główny reżyser chyba już nie czują istoty tego święta, które zaczyna przypominać standardowy festyn jakiegokolwiek miasteczka w Polsce z karuzelą, piwem i watą cukrową. Taki trochę samograj przy minimalnym nakładzie wysiłku twórczego. W konsekwencji, rok po roku ubywa kluczowych elementów BŚC i jego znaków firmowych.
Temat braku Gliniady, która swego czasu tchnęła nowe życie w to święto, dodając naszej ceramice młodzieńczego uroku i szaleństwa, pojawia się co jakiś czas w mediach. Pojawiła się też niedawno sonda na bolec.info z pytaniem czy mieszkańcy chcieliby Gliniady z powrotem… Z tego co pamiętam chyba wszyscy odpowiedzieli, że tak. Temat pojawił się również na portalach społecznościowych, gdzie sporo mieszkańców wyraziło swój żal z powodu jej braku. Żałuję i ja.
Raczej wybierzemy się w tym czasie nad Bóbr, który już dawno nie słyszał Bluesa, Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Bolesławieckiej oraz wielu innych, cennych inicjatyw. Dlaczego tak?
Bo wolę, kiedy do wzięcia udziału w naszym święcie, ale takim trochę szalonym, namawiają mnie moje dzieci, niż panowie w krawatach.